Styl życia

[:pl]Dlaczego nie zamieszkałabym w Paryżu? Bardzo osobiste wyznanie. [:]

[:pl]

Paryż dla zakochanych, Paryż – miasto świateł, Paryż stolicą mody …  Na pewno to już gdzieś słyszałeś. O Paryżu nie wypada mówić źle! O Paryżu możemy pisać tylko dobrze i zachwycać się nim nieustannie. I o ile nie chcę mu nic odbierać z jego piękna, historii i znaczenia to o tyle chcę was zapoznać z rzeczywistością w Paryżu.

Mając 23 lata wyjechałam do Paryża z 5 euro w kieszeni i głową pełno nadziei i fascynacji tym miastem. Jednak szybko zrozumiałam, że Paryż nie jest dla mnie. Zrozumiałam, że jako dziewczyna ze wschodu nie mająca grosza przy duszy, czeka mnie mało pewna i świetlista przyszłość. Nie umiałam tak jak inne Polki zacisnąć pasa, zębów i Bóg wie czego jeszcze by przetrwać w Paryżu. Wróciłam do Polski.

Więcej piszę o tym tutaj;

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Bo miałam racje. Będąc teraz w Paryżu, ale już tylko w ramach pracy.  Zostając w nim od 2 do 3 nocy. Śpiąc w bardzo prestiżowej dzielnicy Paryża Ile Saint Louis, przekonuję się, że jako wtedy 23 latka miałam rację zabierając swój szanowny tyłek z stolicy Francji bo nie było i nie będzie tam dla mnie miejsca. Nic się nie zmieniło przez te 13 lat a nawet bym mogła napisać, że jest jeszcze gorzej. Jestem przekonana, że zostając w Paryżu nie byłabym tą samą Karoliną, którą byłam i nadal jestem. Sadzę, że to miasto wymagałoby ode mnie ogromnej zmiany osobowości z niezależnej na podległą z wrażliwej na bezduszną.

Dlaczego tak uważam? Już wam piszę!

10 powodów dla których nie widzę swojego życia w Paryżu:

1. Godnie mieszkanie tylko dla nielicznych! 

Jak wiecie od kilku lat pracuję dla agencji nieruchomości Leggett, która od przeszło roku otworzyła swój butik na Ile Saint Louis i z tego powodu od czasu do czasu zdarza się mnie i Cyrylowi tam jechać by właśnie fotografować mieszkania na sprzedaż. Są to mieszkania od 8 m2 do 100 i więcej m2 w kiepskich i bardzo prestiżowych dzielnicach. Oraz domy z ogrodem na obrzeżach Paryża. Jedyny słowy mamy bardzo szeroki wachlarz znajomości paryskich nieruchomości od tanich (!) po wartych kilka milionów euro.

Zobacz zrobiłam porównanie trzech mieszkań w Paryżu z trzema chateaux na wsi.

Jeśli chciałbyś kupić „godne mieszkanie w Paryżu” to musisz się liczyć z wydatkiem około 700 tyś euro + 10% opłat notarialnych. No to powiedzmy, że za jakieś 770 tyś euro będziesz mógł godnie zamieszkać w Paryżu!

Za godnie mieszkanie uważam takie które ma; kuchnie w której możesz ugotować posiłek a nie wstawić tylko i wyłącznie mikrofalówkę, ma salon w którym możesz mieć kanapę i na niej się położyć i odpocząć, ma sypialnie w której będziesz mógł spać we względnym spokoju i móc też przy tym od czasu do czasu otworzyć okno w celu np wywietrzenia, ma łazienkę w której będziesz mógł się umyć oraz toaletę, która nie koniecznie będzie obok zlewu, w którym myjesz naczynia, ma okna z widokiem, może nie od razu na wieżę Eiffel, ale może też nie koniecznie na ścianę…

Jeśli chodzi o wynajem to wcale nie jest lepiej. Ceny wynajmu i kupna mieszkania są bardzo uzależnione od dzielnicy oraz od ilości m2

Aby wynająć pokój w Paryżu to koszt od 500 euro, z kolei mieszkanie około 30 m2 to koszt od 1.000 euro. Oczywiście może się zdarzyć znaleźć coś taniej, ale nie będzie to znacząca różnica.

2. Ogromna konkurencja na rynku pracy

Powszechnie się uważa, że prace znajdziesz tylko w dużych miastach! I oczywiście jest w tym ziarno prawdy, ale i też pewne zakłamanie. Bo jak wszyscy tak uważają to wszyscy lgną do dużych miast co powoduję to ogromną konkurencje bez względu jakiej byś pracy nie wykonywał. Jeśli się nie spodobasz to cie zwolnią bez większych skrupułów bo wiedzą, że na twoje miejsce znajdą dziesiątki innych. Ten kto daje pracę w Paryżu czuje się jak Pan. Tworzy to jak na mój gust relacje; Pan i niewolnik. Ty nie mając wyboru i chcąc utrzymać się w Paryżu będziesz musiał się godzić na rzeczy które są od ciebie wymagane… Zbyt dużo widziałam ludzi pracujących ciężko i traktowanych comme une merde  

Jestem żywym przykładem osoby, która znalazła pracę ma wsi! I to też dlatego moją kolejną emigrację zaczęłam od wsi. Bo zrozumiałam, że pakowanie się do kolejnego dużego miasta we Francji będzie się wiązało z tymi samymi problemami. Naprawdę świat ani nie zaczyna ani tym bardziej nie kończy się na Paryżu! Wszyscy polityce robią wszystko by centralizować życie wokół dużych miast powodując tym samym wyludnienie wsi. Wierzcie mi, ktoś nie bojący się pracy znajdzie i pracę na francuskiej wsi!

Jeśli myślisz, że mieszkając w Paryżu zarobisz więcej to się bardzo mylisz! Tak to tu nie działa! A nawet jeśli byś zarobił te kilkaset euro więcej to koszty utrzymania są tak wysokie, że to co zarobisz wydasz na życie… Wchodzisz w tzw spiralę ubóstwa co oznacza, że nie jesteś w stanie się wzbogacić bo nawet jeśli uda się zarobić więcej to i tak to wydasz…na życie. Nigdy nie będziesz się móc stać właścicielem mieszkania z kolei na wsi np w Dordogne jak najbardziej!

3, Louvre, Grand Palais, Musee d’Orsay tylko dla turystów!

Mówi się, że mieszkając w Paryżu ma się szeroki dostęp do kultury! I owszem tak jest! Jednak tylko dla turystów oraz dla tych którzy mają pieniądze i czas. A jak wiesz czas to pieniądz! Każdą wolną chwile będziesz raczej poświęcać na zarobienie pieniędzy aniżeli na bujanie się po wystawie w Grand Palais czy Musee d’Orsay. Nawet tych  których znam osobiście wolą wyjechać z Paryża na weekend i odpocząć aniżeli pozostać w nim i się ukulturalniać…

4. Opresyjność

Aby mieszkać w Paryżu należy się przygotować na ogromne zagęszczenie ludności; na ulicy, w metrze, w autobusie, w samochodzie, wszędzie! Po przez tak ogromną ilość ludzi twoje zachowanie ulega zmianie. Przez cały czas musisz mieć się na baczności, bo w każdej chwili może ktoś cie okraść, potrącić …

Po jednym dniu w Paryżu jeżdżąc samochodem czy metrem jestem wyczerpana. Wiem, że do wszystkiego  można się przyzwyczaić. Jednak ja jakoś nie mam ochoty tolerować coś co w moim odczuciu jest tego nie warte!

5. Kontrasty

Pamiętam doskonale jakim szokiem było dla mnie oglądając śpiących/mieszkających ludzi w namiotach pod Centre de Pompidou. Miałam wtedy te 23 lata i nie mogłam tego zrozumieć; jak to jest możliwe, że jest to powszechnie akceptowane, że jedyną rzecz na jaką stać Mairie de Paris to dać tym ludziom namiot. Teraz z doświadczenia widzę, że jest to raczej powszechnie ignorowane i ci ludzie wpisują się w dekoracje Paryża. Ludzie, którzy padli ofiarą stolicy Francji, stanowią co dla niektórych znak ostrzegawczy; zap…laj byś nie skończył tak jak oni… na ulicy!

Przechodzisz przez place Vendome, które opływa złotem i blichem by zaraz po tym zobaczyć leżące ciało mężczyzny na chodniku… robiące pod siebie.

6. Up and down

Paryż jest miastem, które wymaga ogromnego wysiłku i energii by w nim przetrwać. Wszystko wymaga od ciebie walki; wejście i wyjście z metra, utrzymanie się w pracy bo przecież na twoje miejsce znajdzie się kto inny, utrzymanie mieszkania bo przecież kto inny z chęcią je wynajmie… jest to walka, która nie zawsze musi się skończyć zwycięsko dla ciebie! I tym znakiem ostrzegawczym są właśnie bezdomni na paryskich ulicach. Pamiętam jak przez rok mieszkania w Paryżu cały czas zmieniałam miejsce zamieszkania i pracę. Pomimo mojej ogromnej determinacji i chęci do pracy cały czas ją traciłam bo przecież tak łatwo było mnie zastąpić. Pracowałam rzecz jasna na czarno o umowie to nawet nie słyszałam, że takową kiedyś podpiszę.

7. Stwarzanie pozorów

O Paryżu nie wypada mówić źle i krytycznie w końcu to Miasto Świateł w którym możesz jedynie zabłysną a nie stracić życie jak ćma! Możesz tylko być gwiazdą! Ale już nigdy tą spadającą!

Życie w Paryżu to permanentne stwarzanie pozorów, że moje życie jest tak wyjątkowe bo w końcu mieszkam w PARYŻU! HELOŁ!

Okłamywanie samego siebie, że nie ma lepszego miejsca do życia. Uwięzienie się w przekonaniu, że Paryż jest jedynym miejsce w którym osiągnę karierę. To wszystko to raczej praca nad przekonaniami aniżeli rzeczywistość! Znacznie więcej korzystam z życia mieszkając na moim przysłowiowym Pcimiu Dolnym; kiedy chcę mogę jeździć konno, jak tylko mam ochotę zobaczyć wystawę, pójść do teatru to zawsze mogę pojechać do Paryża czy Bordeaux, jeździć do woli rowerem bez obawy, że zostanę potrącona przez samochód czy autobus, mieć czas na ugotowanie sobie i Cyrillowi obiadu, zjedzenie go w spokoju a nie permanentnym pośpiechu, prowadzić sąsiedzko-towarzyskie życie, wypić lampkę wina w barze czy zjeść kolacje w restauracji mojej przyjaciółki Lisy… Jakoś nie od czuwam braku dużego miasta i stresu z nim związanym.

8. Pracowanie dla / z connard, którzy będzie cie traktować comme une merde

Tak za pracę i możliwość utrzymania się w Paryżu nieraz trzeba płacić swoją godnością. Będąc osobą z natury bardzo dumną nie byłam w stanie stracić swojej dumy i godności. Oczywiście są tacy którym to nie przeszkadza. Przez co jest im na pewno łatwiej. Pamiętam jak idąc na rozmowę o prace jako kelnerka do jednej z knajp nieopodal Moulin Rouge jedyna rzecz którą interesowała mojego pracodawcę: to rozmiar mojego biustu. Dając temu wyraz permanentnie się w niego wpatrując. A to, że mój biust nie jest rozmiarów Pameli Anderson jedyne co jeszcze mnie ratowało to błękitne oczy i długie blond włosy. Ale dałam temu spokój!

Kolejny przykład: Polak, który szukał kogoś do pracy w ocenianiu wartości przedmiotów z opróżnianych mieszkań. Przychodzę na spotkanie do mieszkania, które należy opróżnić a ów Polak – pracodawca otwiera champagne … Bynajmniej nie jest to ani powód, ani okoliczność świętowania czegokolwiek. Zrozumiałam to od razu. Nic nie wypiłam. I tak od słowa do słowa mój Polak – pracodawca bynajmniej nie szukał kogoś do pracy a jedynie dziewczyny do towarzystwa, której dał by do jej dyspozycji mieszkanie na Montmartre. A  on od czasu do czasu by do niego przychodził by miło spędzić czas… Przedstawiał mi to jako szansę, bo poprzednia dziewczyna teraz pracuje w Parlamencie Europejskim. A mi nie marzyła się kariera une pute ani w Paryżu ani w Brukseli. Odmówiłam i wróciłam do Polski by dokończyć studia.

9. Paryż = szansa

Paryż nie jest jedynym miejscem na świecie, które dystrybuje szansą i szczęściem w życiu. Z moich obserwacji wynika, że i owszem możesz bardzo wysoko się wybić, ale i też bardzo nisko upaść. Jeśli jesteś przygotowany na paryskie roller coaster, koresponduje to z twoim charakterem i jest to czego oczekujesz od życia to Paryż jest dla ciebie. Ja wybrałam życie na wsi z daleka od wielkich świateł, pieniędzy, które nigdy nie będą moimi. Wiem gdzie jest moje miejsce i na co mnie stać w życiu. Nie mam już ani czasu ani ochoty mydlić sobie oczu obietnicami, które w rzeczywistości są nie do spełnienia. Paryż obiecuję wiele, ale niewiele z tego spełnia. Obiecanki cacanki 🙂

10. Smród, brud i hałas

Tak! W paryskim metrze jest brudno i śmierdzi! Osobiście jest to dla mnie kolejna rzecz która powoduje, że Paryż nie jest dla mnie! Naprawdę jakoś już nie mam ochoty się wystawiać na brud, smród i hałas tego miasta. Po co mi to? U mnie na wsi jest cicho i pachnie fiołkami 🙂

Ale znam kilka osób, które czują się doskonale w Paryżu. Wszyscy oni są Francuzami i mieszkają w Paryżu niemalże od zawsze. Każdy z nich w latach 80-tych czy nawet 90-tych kupili mieszkanie. Pracują oni dużo i ciężko bo też sobie nie wyobrażają inaczej. Ale nawet oni nie korzystają z tej szerokiej oferty kulturalnej bo wolą wyjechać z Paryża na weekend. Sądzę, że Paryż jednak uzależnia…


  1. Tomek z Nicei mówi:  :

    Wydaje mi się, że jeśli zamiast Paryża wstawimy tu nazwę jakiejkolwiek światowej stolicy to reszta tekstu nadal będzie w całości pasowała :). Tylko z jednym się nie zgodzę – bo nie wiem, gdzie w Paryżu śmierdzi w metrze. Nigdy w życiu nie trafiłem na brud i smród, a jednak sporo już tam zjeździłem ;). Pozdrawiam!

      • Tomek z Nicei mówi:  :

        To na pewno. Doświadczenia, wrażliwość, nastawienie i sporo innych czynników potrafią bardzo wpłynąć na odbiór miejsca. Poza tym faktycznie wiele razy słyszałem o tym brudnym metrze :). A przy okazji zapomniałem napisać, że to zdjęcie z Tobą na tle Paryża mogłoby pozytywnie reklamować to miasto. Świetna fota!

        • Tomku, tak samo nie mogłabym mieszkać w Nicei czy Cannes tak więc nie czepiam się tylko Paryża 🙂 Po prostu duże francuskie miasto to nie dla mnie! Spokojna głowa! Opublikuje zdjęcia mniej sexy z Paryża 🙂 Ściskam mocno!

          • Mieszkam we francji od 15 lat.pierwszy raz widze polke ktora napisala prawde na swoim blogu o tym jak to tutaj naprawde wyglada…zamiast zmyslac bajki jak wiekszosc polakow ktorzy brednie pisza jak to latwo pieknie i cudownie sie zyje i ze francuzi to wrecz kochaja polakow lub polki..i jak tylko nas widza to ochy i achy i sikaja w majty….wiekszosc polske myli z rumunia, albo rosja, nie znasz francuskiego to cie tu zjedza, francuz francuzka nawet glupi jak but zawsze bedzie sie uwazal za kogos niesamowitego lepszego od innych.nawet po studiach ja mam 10 lat w tym 6 lat studiow we francji mowie po francusku angielsku niemiecku i pracuje tu od 10 lat to i tak zdarza mi sie plakac i tesknic za polska gdzie ludzie mieli do mnie szacunek i nie traktowali mnie z gory,brakuje mi poczucia naszego humoru, prawdziwej przyjazni,rodziny i prawdziwego polskiego jedzenia. I nie sztucznych relacji ludzkich nie opartych na korzysciach i ciaglym obgadywalstwie i puszczaniu sie na lewo i prawo i chlaniu aperitiwow codziennych.polacy sa naiwni, uczciwi chetni do roboty/pomocy i mysla ze ktos im za to podziekuje, niestety tutaj nie ma zadnych sentymentow liczy sie forsa, pozycja, ludzie sa agresywni, przebiegli i aroganccy. I nawet sie z tym nie kryja. We francji jest bardzo duzo problemow zwiazanych z bezpieczenstwem, jest duzo tzw racaille czyli choloty albo jak kto woli lachodrajstwa co nie pracuje zyje z zasilkow i wolny czas spedza na bandziorstwie albo bojkach zlodziejstwie i rozbojach sprzedarzy narkotykow itp..sa cale dzielnice pod paryzem i w duzych miastach gdzie policja nawet nie wchodzi bo ryzykuje zyciem.jest tez syf brud kloszardzi prostutycja i handel ludzmi…narkomanstwo .w paryzu sa dzielnice gdzie normalni ludzie po 19 nie wychodza z domu bo cpuny zeruja obok i sa agresywni. Jest brud smrod zapach sikow strzykawki zurzyte i srajace golebie itp glownie w duzych miastach wiec lepiej mieszkac z dala od tych skupisk.mieszkalam w paryzu bordeaux metz arcachon salon de provence perigueux wszedzie jest troche tego syfu….wiec jak widze blogi panienek co wyjechaly z polski i wioda tu rajskie zycie top modelki biznesmenki w super apartamencie z widokiem …2 dni po wyladowaniu na lotnisku CDG bez znajomosci jezyka to sorka ale to sa bujdy…dodam ze jestem w zwiazku z chirurgiem/francuzem mamy 8 letnie dziecko i nawet my nie wiedziemy takiego zycia…wiec ludzie opamientajcie sie jak czytacie cukierkowe blogi, bo tak jak tu jest napisane bardzo szybko mozna skonczyc na ulicy.mieszkalam i pracowalam tez przez rok w nowym yorku i szczerze mowiac….zaluje ze nie zostalam …bo francja dala i daje mi niezle w dupe…jesli chodzi o zachowania i reakcje ludzi to naprawde z takim chamstwem jak tutaj sie spotkalam …nawet w polsce to by mi przez glowe nie przeszlo ze sie tak mozna zachowywac ….a tu to jest prawie norma. Dzieki za prawdziwa wersje francji elegancji opisanej na Pani stronie. Po raz pierwszy nie czuje sie jak schizol bo widze ze sa inni ktozy maja takie same przemyslenia doswiadczenia w tym kraju.

          • Dziękuję bardzo Tobie za ten komentarz. Takich ludzi jak Ty którzy mają odwagę skomentować i napisać jak jest naprawdę jest bardzo bardzo niewiele. Niestety Francja ma bardzo dobry PR i bardzo dobrze wykreowany wizerunek za granicą w tym i w Polsce. Ten kto tu zamieszka i doświadczy francuskiego życia może się przekonać jak jest naprawdę, ale raczej nie napiszę o tym publicznie. Z wielu powodów. Na moim blogu i też od tego są blogi piszę o moim osobistym doświadczeniu i jeśli tylko ktoś ma odwagę i otwartość w sobie to przyjmie moją wersję bez konieczności zmiany swojego zdania. Można by było napisać że o doświadczeniach bardzo trudno dyskutować bo każdy z nas ma swoje. O wszystkim o czym piszesz zgadzam się w 100% i nawet mój partner Cyrille rodowity Francuz też się z tym zgadza. Ale przez to że mój blog jest podróżniczy to też staram się nie pisać o problemach socjalnych Francji i o jej polityce. Szkoda życia i energii. Jestem świadoma tego co tu się dzieję i staram się by mój blog był oazą na którym skupiam się na pozytywnych rzeczach. Mam ten komfort bo żyję w bardzo bezpiecznym i jeszcze bądź co bądź autentycznym miejscu. My znaleźliśmy nasze szczęście w Dordogne i życzymy każdemu by znalazł je i też! My osobiście nie wyobrażamy sobie życia w dużych francuskich miastach a o Paryżu już nie wspominając.Pozdrawiam ciepło i polecam życie na francuskiej wsi 🙂 Tu też jest praca a Twój mąż znalazł by ją bez problemu. O czym pewnie już wiecie. Raz jeszcze dzięki i życzę dużo spokoju 🙂 K

    • O matko ! Mi tutaj juz w pierwszym tygodniu po przeprowadzce smierdzialo ! Czym ? Moczem kochani ! Wszędzie czuc smród moczu conajmniej ! Na szczęscie mieszkam dalej od samego Paryża…

      • Muszę przyznać, że ostatnio jak byłam w Paryżu a było to tydzień temu i mieszkając niedaleko katedry Notre Dame to wychodząc z mieszkania pierwsze co czułam to właśnie mocz. Bardzo to nie przyjemne. Ale jak się zostawia ludzi na ulicy to też co oni mają robić jak nie robić pod siebie …

      • Moj komentarz na temat Paryża byłby jeszcze bardziej krytyczny. Dodałabym, powszechne chamstwo. Bycie miłym nie popłaca bo jak wiadomo ‘trop bon trop con’. Wszyscy wiec udaja Ludwika XIV i jezeli moga butuja tych pod soba. Uwielbiam ludzi na ulicach ktorzy udaja ze Cie nie widza, zeby nie ustapic.
        Brakuje mi fajnych wyluzowanych kawiarni. I dlaczego latte kosztuje co najmniej dwa razy tyle co w Londynie?!
        Moglabym jeszcze tak dlugo ale po co sobie psuc krew.
        Gdyby nie super praca w miedzynarodowej firmie (z siedziba w Paryzu niestety) juz by mnie tu nie bylo. Przy nadazajacej sie okazji zwijam zagle.

      • Monika Pisa mówi:  :

        Witam, zgadzam się z komentarzem. Znalazłam ten artykuł całkiem przez przypadek i niestety dawno nie rozczarowało mnie tak miasto jak mój piękny sprzed lat Paryż… Byłam w tym obiecanym mieście miłości już kilka razy i zawsze zachwycała mnie jego przepiękna architektura, kuchnia i klimat. Tym razem było już inaczej, miasto zmieniło się na gorsze. Przede wszystkim nie zabiorę tam już więcej dzieci, po prostu nie czułam się bezpiecznie. Wszędzie tłok, no ale to stolica, więc normalne, tylko ręce dzieci jakoś bardziej kurczowo trzeba trzymać. Namioty z bezdomnymi na każdym rogu, żebracy podchodzący do samochodu na wielu skrzyżowaniach i to nie pojedynczo, lecz grupami po 3 lub 5 osób, kobiety, mężczyźni i dzieci – oczywiście z napisami w wielu językach. Wszędzie, ale to wszędzie śmieci i zapach betonu przemieszany z moczem. Brud. Wszędzie nielegalni sprzedawcy, którzy zaczepiają ludzi na każdym kroku. CENY wow! I hotel i życie… Sama mieszkam w większym zagranicznym mieście i muszę przyznać, że Paryż jest po prostu cholernie drogi – ceny poszybowały w górę przez te ostanie kilka lat. Wyczulona na język polski szybko spostrzegłam (podczas popołudniowego spaceru z pieskiem po la defense) ławeczkowe grupki mężczyzn, pijących mocniejsze trunki, bluzgających i kłócących się/imprezujących tak głośno, że bałam się koło nich przejść. Zresztą nie był to komfortowy widok dla nikogo mijającego ich wielkim łukiem. Rozumiem, że wszędzie są Polacy i niestety bezdomni Polacy również, ale nigdy nie widziałam ich tak licznych oraz bezwstydnie imprezujących w samych kultowych lokalizacjach. Przyznam, że szczególnie poirytowało mnie kiedy moja 9 letnia córeczka przeczytała wyryty na ławeczce napis po polsku ‚jestem w takim stanie, że mogę zjeść własną kupę’. Bez komentarza. Trochę takie dwa światy, dawno nigdzie nie czułam się tak nieswojo, szczególnie po zmroku. Tym razem po Paryżu pozostał niesmak.

    • No nie wiem czy w każdej stolicy mieszkają ludzie w namiotach i są tak obskurne slumsy i smród?? Troche świata zwiedziłam ale takiego czegoś nie widziałam, a to niby wielki Paryż Europa szok. A co do metra oczywiście, ze śmierdzi! Dopiero co wróciłam, to masakra sikają pod siebie, śmierdzi, pijacy i bezdomni i to wszystko w metrze. Jak dla mnie Paryż to najbardziej przereklamowane miasto ! Tragedia. Byłam tam dwa razy i tego 2 razu żałuje.

      • Witam. Potwierdzam wszystkie uwagi dotyczace Paryza. Na usprawiedliwienie powiem tylko, ze duzo z tych „wad” robia obcokrajowcy a w tym nasi rodacy. Niestety, tego co nie zrobia w Polsce tutaj wcale sie nie wstydza. Unikam przyznawania sie do mojego pochodzenia w takich okolicznosciach, bo mi po prostu wstyd. Kiedys (juz 40 lat jak wyjechalam) nasi rodacy dbali o opinie, dzis juz nie, niestety…

    • W paryskim metrze śmierdzi jak cholera, potwierdzam. Byłam tam tydzień temu. Poza tym ściska jak cholera.
      Ulice sa piękne ale tylko w ścisłym centrum. Ja niestety miałam hotel w dzielnicy gdzie bałam się wyjść o zmroku.
      Korki na ulicach sa koszmarneee. Mnóstwo bezdomnych osob koczujących na ulicach. Miasto jest ogólnie brudne.
      Paryz to piękne miasto ale na chwile, jako destynacja turystyczna.
      Nawet ja, osoba na codzień mieszkająca w dużej metropolii europejskiej, kochająca miasto, nigdy w życiu nie zamieszkałabym w Paryżu.

    • Gienowefa mówi:  :

      Już odpowiadam Panu Tomkowi gdzie w Paryzu smierdzi.
      Mieszkam tu niestety od 25 lat czego powodem jest malzenstwo ( nie ar..b , i nie francuz n’a szczescie)
      Smrod – wszedzie !
      1. Ruchome schody n’a Port Maillot prowadzace a pod nimi pusta wneka ktora sluzy za toalete otwarta i nie myta dla wszystkich chetnych.
      2. Widuje od czasu do czasu to samo np.w RER C ,w metrach – do wuboru; ,,piekna” kupa , osoby doroslej , o czym swiadczy ilosc produktu .
      3. Duza roznorodnosc kolorow mozna znalezcs w wymiocinach , rowniez w
      rer C w metrach….. Pierwsze co zaowazylam to duze skupisko ludzi i duze puste miejsce obok….gdy zobaczylam zrozumialam…
      4.Francuzi znani jako osoby lubiace strajki . Dlatego tez widoczne sa gory smieci n’a stacjach , a smiecie napewno nie pachna .
      Moglabym tak dlugo jeszcze wumieniac ale szkoda mi n’a to czasu….
      Mam nadzieje ze odpowiedzialam Panu na to nurtujaca Pana pytanie : gdzie w Paryzu smierdzi w metrze?
      Pozdrawiam

      • KarolinaB mówi:  :

        Dziękuję Tobie za sprecyzowanie miejsc. Może następnym razem Pan Tomek będzie zwiedzał Paryż śladami smrodu i brudu w Paryżu. Pozdrawiam pachnąco z Dordogne! Karolina

  2. Magdalena mówi:  :

    Szukam właśnie informacji od Polaków mieszkających w Paryżu. Nie znam francuskiego, a mam, wydaje się, świetną ofertę pracy w Paryżu. To wymaga ode mnie przeprowadzki z Polski. Firma będzie utrzymywać moje lokum przez pierwsze trzy miesiące, a później wszystkie koszty na mojej głowie… i się waham cały czas. A apropo pozbywania się pracowników słyszałam, że ponoć nie można we Francji łatwo zwolnić pracownika. Czy to mi?😜

    • KarolinaB mówi:  :

      Takie decyzję nigdy nie należą do najłatwiejszych. Jedno co mogę zasugerować to uczyć się języka francuskiego 🙂 Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki by wszystko się powiodło. K

    • Hey, no i jak, ciągle marzę o powrocie do tegomiasta, gdzie pracowalam do 2009 roku. Firma polska czy francuska zaproponowala Ci pracę.
      Pozdrawiam

  3. Francuzi to zamknięte społeczeństwo klasowe. Przed wyjazdem do Francji trzeba mieć tego świadomość. Chcąc tam coś osiągnąć jako Polak musisz ukończyć studia na francuskiej uczelni i zdobyć francuski dyplom bo na polski nikt nawet nie spojrzy. Alterantywa to unikalny fach jak programista czy fizjoterapeuta. To co napisałaś jest trafną diagnozą życia w Paryżu. Francuzi są bardzo wyczuleni na punkcie ich języka. Bez dobrej znajomości francuskiego nie da się nic. Nie tylko zdobycie pracy jest ogromnym problemem ale również jej utrzymanie, nawet z biegłą znajomością języka. Francuski rynek pracy nie należy do atrakcyjnych. Większość ofert pracy to kelnerowanie albo nianiowanie za 1500 Euro brutto. Nie są to pieniądze, które zapewnią godne życie. Bardzo problematyczne jest również wynajęcie mieszkania. Problem nie dotyczy tylko Paryża gdzie zamieszkałem po przeprowadzce z Niemiec. Tak jest w każdym większym mieście we Francji. Mieszkań jest mało a nowych nie buduje się prawie wcale. Żeby wynająć coś małego na przedmieściach Paryża trzeba zarabiać przynajmniej 3000 Euro netto. Jeśli mniej, właściciele będą odmawiać. We Francji funkcjonuje zasada, że zarobki muszą być 3 razy wyższe jak czynsz (jeden z warunku wynajmu). Wynajmu nie ułatwia również fakt, że popyt na mieszkania rośnie z roku na rok. Łatwiej jest wziąć kredyt na nieruchomość. Z moich obserwacji wynika, że nie jest to zdecydowanie kraj do zarabiania pieniędzy. Aktualnie Francja przeżywa swoje wewnętrzne problemy i od 20 lat nie ma tam żadnego rozwoju. Coraz więcej Francuzów migruje na inne kontynenty, wielu spotkałem w Ameryce Południowej i nie chcą wracać do Francji. Po 5 latach życia we Francji przeniosłem się do USA. Bez płaczu.

    • Dzięki wielkie za ten komentarz. Napisałeś tak wiele i poruszyłeś tak dużo wątków to tylko też potwierdza, że to co piszę na moim blogu nie jest jakieś się moim „widzi mi się”. Bardzo dużo podróżuję po Francji od przeszło 5 lat. Znam też dobrze niektóre duże miasta takie jak Paryż, Bordeaux i wszędzie w nich jest ten sam problem; przeludnienie, emigracja, przemoc, korki … I też wiem że NIGDY bym w nich nie zamieszkała. Miałam to szczęście, że znalazłam właściwą osobę we właściwym czasie, miejscu i na ten czas naprawdę nie mogę narzekać na moje życie we Francji. Ale sądzę, że gdybym nie była w związku z Francuzem to kto wie czybym już nie wróciła do Polski … Znam tak dużo Anglików, którzy od lat nie uczą się francuskiego i pozostają w swoich angielskich kastach i w rezultacie przez brak integracji z Francuzami wyjeżdżają z Francji…Temat długi i szeroki. Życzę Tobie wszystkiego dobrego tam gdzie jesteś! Pozdrawiam ciepło. Karolina

  4. Również żyłem w przekonaniu, że realna sytuacja we Francji to tylko moje „widzi mi się” a nie prawdziwy obraz kraju. Po 3 latach życia przekonałem się, że jest inaczej. Otworzyłem szerzej oczy po wielu wyjazdach do RPA, Meksyku, Panamy, Kostaryki i Peru. Zacząłem porównywać wiele aspektów życia w Europie i poza nią. Mieszkanie na wynajem w stolicy Meksyku znalazłem w 15 minut. Przez 3 miesiące pobytu poznałem tam więcej znajomych jak przez 5 lat we Francji. Do dziś mam z nimi regularny kontakt. Widzimy się zawsze kiedy jestem w Meksyku i na Kostaryce. Nie ma tam problemów z komunikacją między ludźmi jak w Europie. Ludzie nie komplikują sobie niepotrzebnie życia i nawiązują kontakt sami. Zaznaczę, że nie były to wyjazdy turystyczne. O poszukiwaniach mieszkania na wynajem we Francji mogę tylko napisać jedno słowo – dramat. Mieszkania szukałem 2 lata i nie znalazłem wcale. Kiedy przyjechałem do Francji w 2017 roku, mieszkanie można było znaleźć po tygodniu poszukiwań. Znalazłem je na przedmieściach Paryża. Obecnie jest to już niemożliwe. Okazało się, że mieszkania na wynajem to towar deficytowy w jednym z najlepiej rozwiniętych krajów Europy. Zresztą podobnie jest w sąsiednich krajach jak Hiszpania, Niemcy czy Holandia. Później mieszkałem w Tuluzie, Menton a na końcu w Évry niedaleko Paryża. Niezależnie od miasta, problem ze znalezieniem mieszkania na wynajem był taki sam. Komunikacja z Francuzami jest z reguły problematyczna. Odpowiedzieć na maila potrafią niekiedy po 2 latach. Tak, to nie żart. Niezależnie jak długo mieszka się we Francji, ciężko o przyjaciół i kontakty z innymi ludźmi spoza kręgu pracy i firmy. Francuzi lubią tworzyć problemy tam gdzie ich nie ma. Bardziej otwarci i komunikatywni są poza granicami Francji. Taki paradoks. Wtedy lubią ponarzekać na swój kraj i otworzyć się. Pewnie zastanawiasz się, czy Francja to dobry kraj do życia? Służba zdrowia w tym kraju należy do najlepszych w Europie i na świecie. Potrafi rozwiązać wiele problemów zdrowotych w tydzień, kiedy w Polsce i Niemczech nie były możliwe do wyleczenia przez lata. Świetnie rozwinięty transport publiczny nie tylko w regionie paryskim, ale również w innych częściach kraju. Z Paryża do Marsylii dojedziesz TGV w 3 godziny. Zauważyłem, że wiele małych miejscowości we Francji posiada całkiem dobrze rozwiniętą siatkę połączeń autobusowych. Całkowite przeciwieństwo wykluczenia komunikacyjnego Polski. Do tego ceny biletów są przystępne. Przejazd autobusem z Menton do Nicei kosztuje 1.50 Euro za 30 km. Do dużych minusów tego kraju należy ubogi rynek pracy, brak rozwoju, brak mieszkań na wynajem, poziom skomplikowania tego państwa i ludzi. Mieszkania są bardzo małe i drogie. Wynajęcie 20m2 kosztuje około 1000 Euro w Paryżu i okolicach, podobnie w innych miastach, może trochę taniej ale nieznacznie. Jak można mówić o godnym życiu w takich warunkach? Wynajmuję spory dom na Kostaryce za ułamek ceny klatki we Francji. Wykończenie wielu domów we Francji pozostawia wiele do życzenia, szczególnie tych na południu kraju. Bardzo średni poziom budownictwa sprzyja powstawaniu wilgoci i innych niespodzianek. Są jednak miejsca we Francji gdzie bardzo tanio, w cenie 50 000 Euro, można kupić odpowiedni dom z ogrodem. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, ktoś raz wybił szybę w moim aucie. Nie było tam nic wartościowego. Wyszedłem z auta tylko na 3 minuty żeby załatwić sprawę. Kilka razy byłem świadkiem spektakularnych kradzieży telefonów w paryskim metrze na tzw. zamykające się drzwi. Widziałem również szturmy migrantów na pociągi RER. W ostatnim roku bardzo nasiliły się kradzieże w Paryżu i regionie paryskim. Złodzieje kradną smartfony wyrywając je z rąk i uciekają. Przez te kilka lat zwiedziłem wiele regionów Francji i zauważyłem nasilające się rozwarstwienie społeczne i wzrost przestępczości. Działo się to już długo przed covidem. Widać to w wielu miastach na południu Francji, Tuluza, Arles czy Marsylia. W USA gdzie obecnie mieszkam dużo łatwiej jest zrobić biznes jak we Francji. Co więcej, komunikacja z ludźmi jest bardzo prosta i klarowna. Zarobki są dużo wyższe, przy kosztach życia trochę wyższych jak we Francji. Praca zdalna to wciąż temat tabu w Europie a w USA to codzienność. We Francji musiałem wiele razy przeprowadzić się w inne miejsce żeby dostać pracę. Moja praca może być jednak wykonywana w 100% zdalnie i Amerykanie to rozumieją. Stosunek do pracy zdalnej zmienił się we Francji na lepsze wraz z nadejściem covidu. Wcześniej szefowie nie byli do tego zbyt bardzo przekonani. Chcieli mieć pracownika w biurze. Firma francusko-brazylijska produkująca oprogramowanie dla firm. Przez długi czas traciłem po 2h dziennie żeby dojechać na La Defense i z powrotem do Evry. Całkowicie bez sensu. Z nadejściem covidu jednak mogłem zacząć pracować 100% zdalnie i dało się. Wcześniej nie.

    Dlaczego spakowałem się i wyjechałem z Francji? W USA mogłem awansować, lepiej zarabiam, nie czekam na e-maile 1-2 lata, nie muszę słuchać tekstów „pas possible, pas possible”, „on ne peut pas, on ne peut pas”. American mindset bardziej mnie przekonuje.

    Sądzę, że była to najlepsza decyzja w życiu 🙂 Pozdrawiam, Sebastian

    • Sebastian, pięknie Tobie dziękuję za tak długi i szczery komentarz. Cieszę się ogromnie, że jest Tobie lepiej tam gdzie teraz jesteś. Być może dzięki takim komentarzom jak Twój Polacy będą mieć bardziej realny obraz Paryża i Francji. Zasadniczą różnicą jest wyjazd na wakacje a mieszkanie we Francji. Pozdrawiam serdecznie z małej francuskiej wsi w której znalazłam i ja swoje miejsce na Ziemii. Karolina

  5. Studiowalam we Francji 20 lat temu, a mieszkam w Paryzu od 11 lat. Duzo integracji w pracy, rodzina francusko jezyczna oraz ukulturowywania sie (dla swojej przyjemnosci). Po tych wysilkach, dopiero dochodzi do mnie jak falszywe, nieszczesliwe lub obojetne jest to srodowisko. Stwarzanie pozorow: tak, wysokie standardy: tak, brak zaufania do osob „innych”: tak, powierzchownosc i zabawa: tak. arogancja i poczucie wyzszosci: tak. Obsesja na punkcie wizerunku (nie tylko wygladu), sztywne protokoly komunikacji. Perfekcyjnosc i nieustanne dawanie sobie „lekcji”. Klotnie i wybuchy na ulicach (po co?). Wystarczy porozmawiac z taksowkarzami. Roszczeniowe podejscie bezdomnych. Jest duzo wartosci ktore sie bardzo kloca z polskimi. Mozna pozytywnie patrzec na Paryz tez, ale faktycznie warto tez sie zatrzymac i zrownowazyc swoj poglad zeby nie popasc w zaprzeczenie albo jakis toksyczny pozytywizm. Pozdrawiam!

    • Maja, pięknie Tobie dziękuję za komentarz. Bardzo mi się podoba Twoje ostatnie zdanie; „warto tez się zatrzymać i zrównoważyć swój pogląd żeby nie popaść w zaprzeczenie albo jakiś toksyczny pozytywizm” Mój blog trochę pełni tą funkcję by nie pisać tylko o zachwyacającym Paryżu, bagietkach i beretach … Pozdrawiam ciepło. Karolina

      • Witam. Mieszkam w Paryzu trzy lata i musze sie niezgodzić z wieloma tu przedstawionymi opiniami . Wszystko zalezy od tego co kto szuka. Owszem bezdomnych jest wyjatkowo duzo ale to ich sposob na zycie w wiekszosci.Czasem wrzucam im pieniążek bo czuje sie z tym lepiej. W metrze spotkałam sie z brzydkimi zapachami ale jest ich niewiele. Z drugiej strony metro paryskie dowiezie wszedzie, w Polsce nie. Oznaczenia znaków i tras duzo bardziej przejrzyste niz w Polsce , przynajmniej dla mnie. Pracodawcy w Polsce wiele razy mnie zawiedli swoją nieuczciwością tu jeszcze mnie to nie spotkalo. Ogolnie uwazam ze Francuzi sa bardziej praworządni niz Polacy ( nie mowie o innych nacjach tylko Francuzach). Sa chętni zeby pomoc, Polacy bardziej sie mszczą i zazdroszcza sobie nawzajem. Francuzi sa bardziej stonowani i opanowani, dzialaja na mnie uspokajająco, mniej impulsywna są. Polacy znacznie mniej sie uśmiechają. Z ta kultura to wszedzie tak samo, mieszkałam wiele lat w Warszawie a na Zamku królewskim bylam tylko raz. Tak juz jest ze zwiedzają turyści. Co trzeci Francuz nie byl nigdy na wiezy Eiffla. Nie jestem rasistką pod warunkiem ze ludzie zachowuja sie normalnie, nie niszczą, nie kradną a tu uchodźcy pozostawiają wiele do zyczenia. Ceny zawsze w duzych miastach sa wyzsze niz w malych miejscowościach. Wyzsze zarobki wyzsze ceny.

  6. Pewnie już nie przeczytasz tego komentarza, ale pewna kwestia mnie interesuje. Nie byłam w Paryżu, ale to mój plan na ten rok. Zastanawia mnie jednak opinia odnośnie „wielkiego Paryza”. Z informacji ogólnodostępnych wynika, że Paryż ma powierzchnię mniejszą niż chociażby miasto, w którym ja mieszkam (Toruń). Jednakże uważa się, że Paryż jest takim wielkim miastem. Skąd wziął się ten stereotyp? A może to nie stereotyp?

    • Asia, pięknie dziękuję za komentarz. „Wielkość Paryża” to nie wielkość powierzchni ale bogactwa i znaczenia kulturowego. Na przełomie XIX i XX wieku Paryż był światową stolicą kultury i ośrodkiem w którym powstawały nowe myśli i kierunki w sztuce. Teraz już tak niestety nie jest, ale to co pozostało po tym tj zbiory dzieł sztuki w muzeach i architektura to się przekonasz odwiedzając to miasto 🙂 I proszę mi wierzyć Paryż jest przetłoczony, zatłoczony, głośny, brudny a zwiedzanie tego miasta jest bardzo bardzo męczące. Polecam ubrać bardzo wygodne buty i przygotować się na ogromne tłumy wszędzie 😉 Toruń czy nawet Warszawa w porównaniu do Paryża to pikuś 🙂

  7. Nigdy nie byłam zagranica i pierwszy naprawde pierwszy raz z życiu czytam zarówno blog jak i odpowiedzi na niego.Jestem zaskoczona , zdziwiona / choć nieprzesadnie/.Dlaczego? Posiadam wszak coś takiego jak wyobraźnia…Dużo czytam…No cóż, wybór należy do młodych ludzi.☺

  8. Lidia Filipczak mówi:  :

    Byłam jako turystka we Francji dwa lata przed Covid-em. Powiem tak – przeżyłam szok. Miasto brudne, zatłoczone, zamiast pięknych kwiatowych rabatek – zeschnięte badyle. W Wersalu połowa pokoi zamknięta, ogród wokół to parę marnych rabatek. Sama mam ładniejsze w ogródku. Luwr faktycznie ciekawy. Najfajniejsza tak naprawdę była wieżą Eiffla, bo inna niż cokolwiek widziałam .Rozśmieszyła mnie jedyna czynna fontanna. By ją sfotografować – zanim dobiegłam- woda przestała lecieć. Z wieży piękny był widok na lasek Buloński. Rok przed wizytą we Francji byłam w Petersburgu i powiem jedno może miasto nie ma klimatu, ale zabytki zwaliły mnie z nóg. Cieszę, się że tam byłam, bo teraz już tam nigdy nie pojadę. Powiem tak, dobrze że zobaczyłam Francję (i wiele innych miejsc na świecie), bo mogę z całą pewnością powiedzieć, że nigdzie mi nie będzie tak dobrze jak w moim kraju. Wszędzie są mankamenty, ale łatwiej je znosić w mojej Ojczyźnie. Jako samotna matka dorobiła się 3 mieszkań (ciężko pracowałam, ale byłam szanowana). Mimo emerytury dorabiam sobie przez 2 dni w tygodniu w mojej firmie, w której przepracowałam 30 lat. Dwa mieszkania wynajmuje, a mieszkam w domku (100 m2) na przedmieściach dużego miasta. Nadmieniam, że nie byłam i nie jestem kimś szczególnym. Żyję spokojnie, mam 1 zamężną córkę i 1 wnuczka. Jesteśmy sobie bliscy. Mimo politycznych zawirowań mam się bardzo dobrze. Nigdy nie należałam do żadnej partii. Nie dostałam jakiś wyjątkowych ulg z tego powodu. Na wszystko dzięki Bogu mogłam sama zapracować. Jestem szczęśliwa, radosna, zwiedzam świat i poznaję fajnych ludzi, ale przyjaciół i rodzinę mam w Polsce. Serdeczności dla wszystkich.

  9. jak milo przeczytac cos takiego i zobaczyc ze nie tylko ja widze te rzeczy ktore wypunktowalas. tez czuje ten ,,zapach ’ metra czy wielu ulic i np wcale nie tak daleko od Paryza sa miejsca gdzie transport zatrzylaal sie chyba 30 lat temu i mamy tylko busa szkolnego po 6 rano zeby dostac sie do departamentalnego Melun co oczywiscie jest jakims absurdem bo bus jest zapchany i jezdi tylko w dni szkolne raz po 6 rano wiec zeby jechaac do miasta departamentalnego ktore jest oddalone ode mnie powiedzmy 25 km musialabym jechac do Paryza , tam zmienic dworzec i drugim pociagiem jechac do Melun – zrobienie okolo 200km zalmiast 50 to ,,ciekawa opcja ” jesli chodzi o transport w super rozwinietym regionie paryskim ;

    dla mnie Paryz i tak ma swoj urok ale na odwiedziny od czasu do czasu mimo ze lubie duze miasta to wlasnie tak jak opisalas ma swoje minusy. Nawet jak rozmawiam z Francuzami okolo 70+ lat to sa podobnego zdania jak Ty ( sami zaczynaja temat mozliwosci w dzisiejszych czasach w regionie paryskim i np w Warszawie czy okolicach ).

    dzieki za ten wpis

    • Pani Sylwio, dziękuję za komentarz. We Francji z wieloma rzeczami jest tak że ludzie nie mają odwagi skrytykować czy najnormalniej w świecie spojrzeć trzeźwym okiem. Zapach rogalika czy właśnie smród spod Wieży Eiffla kompletnie ludziom odbiera trzeźwe myślenie. Uwielbiam Francje ale żeby ją uwielbiać w dalszym ciągu to wybieram takie jej miejsca, które rzeczywiście uwielbiam i doceniam a nie te które są modne. Mam swoich wielbicieli taki jak Beaujolais, Pays Basque czy tu gdzie mieszkam moją ukochaną Dordogne. Pozdrawiam ciepło 🙂 Karolina

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

MOJA HISTORIA Z CHÂTEAU DU PAYRE, CZYLI JAK WYEMIGROWAĆ I ZAMIESZKAĆ W ZAMKU

Historia z Château du Payre to przypadek i ogromne szczęście któremu jednemu jak i drugiemu bardzo pomogłam.