Styl życia

Dz%$#ka Warszawy – zawsze chciałam nią być. Ale mi nie wyszło …

Inspiracją do napisania tego tekstu była pewna wypowiedz na mój temat w jednym z warszawskich klubów. W ostatni piątek wybrałam się z moją przyjaciółka na imprezę do Pałacu Kultury. W ramach; say goodbye Warsaw!

Obydwie ubrałyśmy się tak byśmy mogły się czuć i wyglądać atrakcyjnie. Dlaczego? Bo kobiety tak po prostu mają! I nie czas i miejsce tutaj by analizować to z feministycznego czy szowinistycznego punktu widzenia. Tak jest! I lepiej to zaakceptować aniżeli z tym walczyć i wchodzić w niekończące się i prowadzące donikąd dyskursy. 

Byłam ubrana w bladoróżową podkreślająca to i owo sukienkę, buty na bardzo wysokim obcasie. A że byłam na lekkim rauszu to chodzenie i tańczenie  na nich nie sprawiało mi najmniejszego problemu. A ten kto widział mnie jak tańczę to wie, że jestem lwica parkietu i żadne buty mi nie straszne! 

I tak w momencie w którym postanowiłam trochę odsapnąć podchodzi do mnie dziewczyna ubrana w biała czapkę, czarną kurtkę i czarne spodnie taki hipster style.

Mówi mi do ucha: Dziewczyno szanuj się!

Ja trochę zaskoczona nie wiedząc o co jej chodzi robię grymas w stylu whaaat? Wyglądasz jak dziwka na tym dansflorze! A ja z lekka zdezorientowana odpowiadam: c’est la vie!

I tak po większej refleksji doszło do mnie, że dziwką to może i chciałam być pracując w agencjach reklamowych. Łudząc się, że jest to najlepsza z opcji jaką mam. Chodząc na spotkania z dyrektorami kreatywnymi udowadniając im jak bardzo jestem KREATYWNA. Zaprzeczając samej sobie, że właściwie nie ma tak wielkiej różnicy pomiędzy sztuka i reklamą. Że ja już to dawno schowałem w rękaw swoje ambicje artystyczne itp

Wchodząc w relacje z mężczyznami, którzy tylko chcieli mnie sobie podporządkować dewaluując moje aspiracje, marzenia, ambicje czy talent. Tak, wiec dziwką tylko chciałam być, ale mi nie wyszło! Dlaczego? Bo właśnie siebie szanuje!

I pozostaje mi tylko niesmak i lekka zaduma: kim trzeb być, by do kompletnie nie znanej Ci kobiety walnąć taki epitet? Czyżbym miała zgrabniejszy tyłek?  Bo wątpię by ta uwaga była z czystej dobroci serca i troski o moje ciało! Tymi oto słowami umieszczam jeszcze tego posta w Warszawie a pozostałe już będą na ziemi francuskiej!  


Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

MOJA HISTORIA Z CHÂTEAU DU PAYRE, CZYLI JAK WYEMIGROWAĆ I ZAMIESZKAĆ W ZAMKU

Historia z Château du Payre to przypadek i ogromne szczęście któremu jednemu jak i drugiemu bardzo pomogłam.