Styl życia

Tinder: Pardon, jestem Nikt

Pardon, jestem Nikt! Tak mógłby się przedstawić chłopak o którym będzie ta opowieść. Świadczyło by to o jego ogromnym dystansie do samego siebie i poczuciu humoru. Za to wszystko miałby u mnie plusa. Byłby to wystarczający dowód jego inteligencji! Jednak zrobił to inaczej…

Nikt siedział z swoimi dwoma kumplami dwa metry od stolika przy którym ja siedziałam z swoimi przyjaciółkami. Przez jakąś godzinę od czasu do czasu zerkał na mnie. Na jego korzyść nasz wzrok się spotykał więc dla świadomego albo doświadczonego w podbojach  samca jest to wystarczający sygnał by ruszyć na polowanie! Ale nie!

Zrobił to w ostatnim możliwym momencie; kiedy już wychodziłam z knajpy. Natknęliśmy się na siebie przy wyjściu i powiedział: O wychodzisz?! A chciałem Cię poprosić o Twój numer telefonu. Dałam mu swoją wizytówkę.

Umówiliśmy się następnego dnia w knajpie, która okazała się blisko jego zamieszkania… Przychodzę na to spotkanie tak jak zwykle pełna entuzjazmu. Siedzimy przy stoliku na przeciwko siebie i zaczyna się ta sama gadka; co robisz, studia etc. Chłopak standard. Zrobiony jak z wykrojnika dla przeciętniaków. Studia ekonomiczne. Po studiach praca w korporacji w której pracuję po dzień dzisiejszy. Wakacje: Azja. Mieszkanie na kredyt. Pomimo tego wszystkiego rozmowa nawet się jakoś kleiła. Nawet wydało mi się ciekawe co mówi o swoich podróżach po Azji. Ale to może dlatego, że sama jeszcze nigdy tam nie byłam. Zmieniamy lokal. Okazuję się że wstęp jest płatny. On nie ma gotówki. Za to ja mam. I w ten oto sposób płacę za nas oboje. Znowu siedzimy i gadamy. Nagle z jego ust pada takie oto zdanie: 

„Dawniej to było prościej ludzie bzykali się jak króliki i nikt się wtedy nie zastanawiał czy mieć dzieci czy ich nie mieć, dlaczego jestem z tym a nie innym mężczyzną/kobietą.”

I przyznam się, że nie wiedziałam jak zareagować na taką wypowiedź. I choć lubię prostolinijność to jednak z prostactwem mam pewien problem. Uznałam, że to mało udany żart! Jednak im dalej ta rozmowa miała swoją kontynuację przekonałam się, że Nikt rzeczywiście tak myśli! I co gorsza: zapytanie o mój numer telefonu był rezultatem zakładu z kumplami. (Sic!)

Kumplami którzy w jego mniemaniu byli jeszcze większymi ofiarami niż … no właśnie niż on sam? Chłopak w moim wieku, bez inicjatywy, ciekawości życia, pragnień, marzeń, powielający te same scenariusze życia co cała masa innych. Szkoda! Bo nawet przystojny i potrafił ubrać koszulę na spotkanie. Ale jak mawia stare przysłowie: „Ładna miska chleba ci nie da” W tym przypadku nie o chleb mi chodzi o pragnienia, które są równie ważne jak chleb! 


Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

MOJA HISTORIA Z CHÂTEAU DU PAYRE, CZYLI JAK WYEMIGROWAĆ I ZAMIESZKAĆ W ZAMKU

Historia z Château du Payre to przypadek i ogromne szczęście któremu jednemu jak i drugiemu bardzo pomogłam.