Styl życia

Tinder: Pałacowy chłopak bez pałacu. Ale z ambicjami!

Każdy chłopak z którym ja czy moja przyjaciółka się umawiałyśmy – dostawał ksywę. Pomagało nam się połapać w tych wszystkich; Michałach, Piotrach, Krzysztofach… Starałyśmy się, by ksywa była odpowiednia do wyglądu, zachowania, wykonywanej pracy czy zainteresowania chłopaka z którym spędzałyśmy wieczór. Podkreślam wieczór.

I tak był; Skrucz, Karlito, Steve Jobs z Poznania, Wyleniały Artysta, Ambasador, Szarość, Fleja i wielu wielu innych… jednakże w tym poście chcę opisać historię mojego spotkania z Pałacowym. A jakże!

Na Tinderze zdjęcie z profilu. Gęsta czarna czupryna. Uśmiecha się. Wrażenie bardzo pozytywne. Jakimś „cudem” odnajduję mnie na FB i zaczyna ze mną korespondencję: Pałac w Guzowie to całe moje życie – pisze.

Po przeczytaniu tego pomyślałam, że złapałam Pana Boga za nogi. Wow! W końcu zapoznałam chłopaka, który podziela moją fascynacje, uwielbienie do Pałacu w Guzowie! Zawsze miałam i nadal mam słabość do arystokracji, pałaców i koni. Skąd mi się to wzięło? Pojęcia nie mam! Wątpię, by w moich żyłach płynęła błękitna krew, bardziej morze wódki, którą kiedyś moi przodkowie wypili.  

Na spotkanie z Pałacowym leciałam jak na skrzydłach. Uprzednio myjąc pośpiesznie głowę u mojej przyjaciółki. Bo ja nigdy nie miałam i pewnie już mieć nie będę suszarki do włosów. I  też jak powiedziała moja przyjaciółka żartem; z arystokratą nie wypada Ci pójść z brudną głową! Więc lecę pełna entuzjazmu, podekscytowania i czystą głową na spotkanie z Pałacowym. 

Spotkaliśmy się w pałacu, ale nie w tym w Guzowie tylko w Warszawie. W Pałacu Kultury. Pierwsze wrażenie super! Świetna długa i ciekawa rozmowa.  Myślę sobie jaki ciekawy chłopak! W końcu jakiś! A nie byle jakiś! Mający swoje zainteresowania, zdanie, pomysł na siebie. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Jednakże ani z mojej, ani jego strony nie była to fascynacja za którą moglibyśmy wzajemnie za sobą popłynąć. Nic. Może z czasem…W końcu nie mamy po 15 lat… a dwa razy więcej i jeszcze więcej doświadczeń damsko-męskich.

Pałac w Guzowie

Odwozi mnie samochodem do mojej przyjaciółki. Jesteśmy umówieni na zwiedzanie pałacu w Guzowie. Obiecał, że pokaże mi go od środka. Przychodzę do mojej przyjaciółki podekscytowana już sama nie wiem Pałacowym czy pałacem w Guzowie i możliwością zobaczenia go od środka! Wspominam, że Pałacowy trochę mi przypomina mojego byłego chłopaka Bimbera. Ale obie jesteśmy zgodne co do tego: nie twórz projekcji!

Wracam do domu. Pałacowy wysyła mi zaproszenie do grona znajomych na Facebooku dziękując przy tym za spotkanie. Okazuję się, że ma on przeszło 1000 znajomych i tym samym poddaję wątpliwość by wysłane przez niego zaproszenie było czymś wyróżniającym. To raczej budowanie sobie elektoratu. I tak też z czasem moje przypuszczenie okazało się być bardzo trafne! 

Widzimy się kilka dni później. Zabiera mnie samochodem 40km od Warszawy do Guzowa. Wygląda na bardzo zmęczonego; oczy podkrążone, brak energii. Tłumaczy się tym, że musiał pracować przez całą noc… I tu znowu przypomina się mój były chłopak, który permanentnie zarywał noce by zrobić coś istotnego dla… świata. Nigdy nie kład się spać razem ze mną. Zawsze miał coś do zrobienia, zawsze za mało czasu, zawsze spóźniony, zawsze seks gdzieś pomiędzy kolacją a myciem zębów.

Ale wracając do Pałacowego. W czasie drogi niemalże w ogóle ze mną nie rozmawia. Cały czas rozmawia przez  telefon z swoimi znajomymi. Mają pewien ważny temat do obgadania. Ja nie bardzo wiem co mam zrobić. No przecież nie będę mieć do niego pretensji, że nie rozmawia ze mną. Robi mi przysługę; zabiera mnie do pałacu, którego wnętrze będę mogła obejrzeć właśnie dzięki niemu! Nie pozostało mi nic innego jak wziąć iPhone w ręce i obśmiać całą tą sytuację z przyjaciółką przez smsy!

Pałac w Guzowie w czasie remontu i podczas mojego spaceru z Pałacowym

Jesteśmy na miejscu. Pałacowy cały czas rozmawia niestety nadal nie ze mną a z swoim telefonem. Uff skończył! Wchodzimy do pałacu. Tam kręci się kilku robotników. Pałacowy zwraca głowę i głos w moją stronę. Zaczyna mnie zauważać, a co ważniejsze mówić do mnie! Oprowadza mnie po pałacu opowiadając przy tym jego historię i plany na przyszłość. Jestem pod wrażeniem. Stoję na tym samym balkonie na którym stał Hitler w 1939 świętując swoje zwycięstwo zdobycia Warszawy. Niestety niewiele się zachowało. Pałac ma swoją chorobę; grzyba który go zżerał od środka przez wieki. Dlatego trzeba było wszystko skuć do cegły a fundamenty i konstrukcje drewnianą wymienić na betonową.  

Pałacowy proponuję mi spacer po parku. Zgadzam się z radością. Ale tu historia się powtarza. Zamiast rozmawiać ze mną, rozmawia z swoim telefonem. Skupiam się na pięknie pałacu, ogrodu. Podczas tego jednak bądź co bądź samotnego spaceru uświadamiam sobie;

Dlaczego mam słabość do pałaców. Otóż nie akceptuję mojej historii, mojej rodziny. Dlatego szukam innych miejsc, które mają historię znacznie bardziej ciekawszą aniżeli moja rodzina …

Nic bardziej złudnego. Ale idę w to! Jak ćma w ogień! Wracam z Pałacowym do Warszawy. Głęboko poruszona tym co zobaczyłam i co sobie uświadomiłam. On jedzie do babci na obiad a ja do przyjaciółki zapalić papierosa i zjeść stare eklerki, które mi sprzedała z uśmiechem kobieta w cukierni.

Mam kontakt z Pałacowym na FB, ale bez jakiegoś szału. Przyznaje mi, że sam nie wie czego chce! Więc nie pozostaje mi nic innego jak puścić tą całą sytuację… Uświadamiam sobie, że jego miłość ma na imię Warszawa i długo się to nie zmieni. A ja nie zamierzam konkurować z Warszawą. Bo zarówno ona jak i ja jesteśmy bezkonkurencyjne! 

W dniu mojego pożegnania z Warszawą spotkałam Pałacowego zupełnie przypadkiem w Pałacu Kultury i niestety stać go było tylko na to by wyszeptać mi do ucha: Strasznie chce mi się sikać. Muszę pójść do toalety… Naprawdę nie wiedziałam jak zareagować. 

Wierzę, że jego ogromna miłość i praca do Warszawy uczyni go kimś znaczącym dla tego miasta i tego mu życzę z całego serca!


Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

MOJA HISTORIA Z CHÂTEAU DU PAYRE, CZYLI JAK WYEMIGROWAĆ I ZAMIESZKAĆ W ZAMKU

Historia z Château du Payre to przypadek i ogromne szczęście któremu jednemu jak i drugiemu bardzo pomogłam.