Belle France

Vannes – 5 powodów dla których, warto zobaczyć to miasto!

Do Vannes przyjechaliśmy przypadkiem. Tak samo jak do Rocheforte en Terre. O którym już pisałam tutaj; Rochefort en Terre – bajeczna wioska na południu Bretanii (Morbihan) Ktoś coś nam powiedział, że warto. I tak też zrobiliśmy. Przyjechaliśmy bez oczekiwań i uprzedzeń. Na gorąco! I co ? Okazało się, że bomba! Miasto nas zachwyciło! Pod wieloma względami; architektonicznymi, gastronomicznymi i co ważniejsza samymi cudownymi ludźmi. Począwszy od baru do którego poszliśmy wypić kawę – barman zaczął nam już opowiadać; co gdzie warto zwiedzić, zjeść … I z tą barmańską wiedzą oraz wyposażeni po zęby w aparaty fotograficzne wyruszyliśmy w miasto!

1. Stare Miasto; Katedra Saint Pierre i domy z muru pruskiego

Vannes jest miastem o bardzo bogatej historii o czym świadczy m.in jego architektura. Jest jednym z miast posiadających ogromną ilość domów z muru pruskiego liczące sobie setki lat. Podobno jest ich około 220! Każde z nich przepięknie odnowione i pomalowane na żywe a nieraz jaskrawe kolory. Przepięknie się one przeplatają z Katedrą Świętego Piotra, której budowa ma swój początek XII wieku.

Można tak spacerować przez cały dzień, robiąc shopping w tamtejszych bardzo urokliwych butikach czy to z ubraniami, dekoracjami … My wróciliśmy bogatsi o dwie lampy, które zawisły w naszym salonie.

2. Spacer wzdłuż muru obronnego

To miejsce nas po prostu zachwyciło! Bo i też mieliśmy cudowne światło do fotografowania! Ogród stworzony w latach 50-tych w stylu francuskim, który można zwiedzać z lub bez przewodnika. My ze względu na bardzo ograniczony czas nie mogliśmy sobie pozwolić na półtorej godzinny spacer z przewodnikiem. Ale jeśli ktoś z Was będzie miał czas i ochotę, to sądzę, że warto. Bo na pewno, dzięki takiej wycieczce można się sporo dowiedzieć o samej historii miasta. Koszt takiego oprowadzenia to tylko 3,60 euro!

3. Gastronomia – tutaj zawsze dobrze zjesz!

W Morbihan byliśmy przez tydzień i jedliśmy 2 razy dziennie w restauracjach. I musimy przyznać, że wszystko co jedliśmy było przepyszne i w bardzo rozsądnej cenie. W samym Vannes jedliśmy w dwóch różnych restauracjach i każda z nich była bardzo dobra. Jedna z nich polecona przez naszego barmana o którym wspominałam na początku. Bretończyce wiedzą jak gotować!

Jednym z ich specjalności są ostrygi. I jeśli ktoś z Was jest pasjonatem ostryg to istnieje możliwość zapoznania i uczestniczenia w ich produkcji; „Explorez les parcs à huîtres avec Ivan” Koszt takiej przygody zaczyna się od 35 euro wraz dowozem łodzią na miejsce produkcji i zakończone degustacją. Odsyłam bezpośrednio do linku

Kolejną specjalnością jest Le Kouign Amann – przepyszne! Nic też dziwnego bo składa się z samego masła i cukru! (45% cukru, 52% tłuszczu i 3% białka). Jego kaloryczność to jedyne 440 kalorii. Istnieje kilka ich odmian z owocami i bez czy nawet z rodzajem kaszanki i jabłka (Andouille et Pomme) Niestety nie miałam odwagi spróbować. Moje doświadczenia z kaszanką w przedszkolu nie były zbyt udane …

W samym Vannes jest cała masa bardzo różnych restauracji i barów. W samym porcie w Vannes jest ich wiele. Nie ma nic bardziej przyjemnego jak wieczorem wypić sobie kieliszek wina różowego przy zachodzącym słońcu … A póżniej zjeść coś pysznego w jednych z wielu restauracji.

4. Le site megalithique de l’ile de Gavrinis – tajemniczna prehistoryczna wyspa.

Jest to kolejne miejsce, które można zwiedzić będąc z Vannes. O którym się dowiedziałam już po powrocie do domu… I abyście nie popełnili tego samego błędu, to postanowiłam o tym napisać. To trochę tak jakbyście odkryli Wyspę Wielkanocną , ale we Francji. Na wyspie znajduje się kopiec. W momencie budowy (około 3500 lat p.n.e.) wyspa była nadal przyłączona do kontynentu. A jego lekkie drewniane konstrukcje stojące przed fasadą zostały spalone i natychmiast pokryte masą kamienia, który blokował wejście. Teraz kopiec został „odblokowany” i dostępny dla turystów.

5. Zapoznanie otwartych i życzliwych ludzi!

Po przez nasz tygodniowy pobyt w południowej Bretanii trafiliśmy na samych życzliwych i pomocnych ludzi. I można powiedzieć, że mieliśmy szczęście albo naprawdę tam tak jest. W Vannes poznaliśmy Nicolas, który wynajmował nam mieszkanie. I tak od słowa do słowa, chcąc podzielić się swoim odkryciem i radością. Zawiózł nas do kamienicy, której stał się właścicielem i będącej w trakcie gruntownego remontu.

Ten pozornie zwykły lokal handlowy przy 5 rue Hoche w Vannes skrywał przez dziesiątki lat artystyczny skarb… Kupując ten niewielki, dwukondygnacyjny budynek, Nicolas nie wyobrażał sobie, co chowa się za płytą gipsowo-kartonową na prawej ścianie recepcji. Podczas zdrapywania płyt kartonowo-gipsowych w celu rozpoczęcia remontu natrafił na dzieło sztuki autorstwa Roger Capron zupełnie przypadkowo. I Tak też byliśmy jednym z pierwszych widząc to dzieło, nawet przed lokalną prasą. Teraz i my możemy podzielić się tym odkryciem z Wami!

Roger Capron był bardzo znany i ceniony artysta – mistrzem ceramiki. Dobry kolega Pablo Picasso 😉

Dzieło Roger Capron a przed nim szczęśliwy Cyrille !

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

MOJA HISTORIA Z CHÂTEAU DU PAYRE, CZYLI JAK WYEMIGROWAĆ I ZAMIESZKAĆ W ZAMKU

Historia z Château du Payre to przypadek i ogromne szczęście któremu jednemu jak i drugiemu bardzo pomogłam.