Styl życia

Czego nie mówi się o Paryżu ? A powinno! Ku%&*wa!

Nie wiem co dokładnie jest powodem napisania tego wpisu czy;

  • bestialskie zamordowanie 12-letniej dziewczynki wracającej ze szkoły w Paryżu. Lola została uprowadzona, zgwałcona, torturowana a jej ciało znaleziono w dużym pudle. Teraz francuscy politycy i francuskie media na nowo rozdzierają jej ciało, by zyskać uwagę wyborców i zasięgi w mediach społecznościowych. Nie jest to pierwsze takie morderstwo we Francji, Paryżu i pewnie będzie ich jeszcze więcej. Ale trzymam się tego postanowienia, by na moim blogu nie poruszać polityki. Ani tej polskiej, ani tym bardziej francuskiej. Tak więc tyle w temacie.
  • wkurzenie, że tak mało na polskich blogach o Francji, profilach na instagramie, można przeczytać i zobaczyć tą mniej świetlistą stronę Paryża. Tam się tylko widzi berety, Wieżę Eiffla i croissanty. Kurna, ludzie! Tam mało kto chodzi w beretach! I też mało kto zajada się w hiper relaksie umoczonymi croissantami w kawusi. No chyba, że te wszystkie polskie blogerki, influencerki są już tak obrzydliwie bogate jak dziewki z Dubaju. Być może kawusie i rogaliki są im dostarczane do apartamentowców, by zjeść je na swoim tarasie z widokiem na Wieżę Eiffla. A po Paryżu przemieszczają się bryką z szoferem. Choć i to słabo widzę, widząc jak bardzo jest zakorkowane to miasto. Jazda samochodem w Paryżu jest czasem po prostu niemożliwa. W Paryżu jest codzienna walka o życie; na ulicy, rowerze, hulajnodze czy w metrze i samochodzie
  • po prostu sięgnięcie pamięciom do przeszłości i znalezienie zdjęć z Paryża z 2006 na które trafiłam szperając po dysku zewnętrznym.
  • albo wszytko to razem wzięte.
To ja w 2006 roku i moim małym cyfrowym aparatem fotograficznym.

Prawd o Paryżu jest tyle ile osób tam mieszkających czy go zwiedzających. I choć nie wiem ile bym napisała czy umieściła zdjęć z Paryża to i tak wielu z was nie przekonam. I nadal będziecie uważać, że Paryż jest najpiękniejszym i najlepszym miastem do zwiedzenia we Francji.

I wiecie co? Wcale nie chcę nikogo do niczego przekonywać. Bo nie ma takiej możliwości, by przekazać komuś swoje doświadczenia. Każdy z nas musi sobie sam je zafundować i albo weźmie się z nich lekcję albo nie. A moje doświadczenia nigdy nie będą waszymi a wasze moimi. I tu też tyle w temacie.

Ja po moich paryskich doświadczeniach wyciągnęłam naukę, że następnym razem jak wpadnie mi pomysł na emigracje. A wpadł. To na pewno nie będę jej zaczynać od dużych francuskich miast. Jakie to było przydatne doświadczenie, by wieść teraz cudne i spokojne życie na francuskiej wsi.

ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTER I POZNAJ PIĘKNĄ FRANCJĘ!

Newsletter wysyłam 28 każdego miesiąca

Please wait...

Dziękuję za zapis!

Jakie miałam wyobrażenie o Paryżu zanim do niego przyjechałam? 

Dziś chcę się z wami podzielić prawdą 20-sto paroletniej dziewczyny, która po raz pierwszy przyjechała do Paryżu w 2006 z 5 euro w kieszeni. Będąc młodą dziewczyną, pełną szalonych pomysłów, chcącą za wszelką cenę ocalić samą siebie przystanęłam na propozycję wtedy mi bliskiej przyjaciółki, by kupić bilet na autokar Poznań – Paryż i spędzenia pierwszych nocy w akademiku do czasu, aż znajdę prace.

Moje wtedy wyobrażenie o Francji, było takie, że znam TYLKO Paryż. Znam znaczy się znam z nazwy. Francja jest na pewno lepsza niż Polska. No jasne! Bo przecież jakby miało być inaczej??? ABSOLUTNIE wszystko jest lepsze od Polski! Ciekawe jest to, że takie opinie mają z reguły ci którzy nigdy nigdzie indziej nie mieszkali poza Polską. Więc i ja będąc młodą bez doświadczenia życiowego dziewczyną wpadłam w te same koleiny myślenia.

Zawsze miałam duże zaufanie do samej siebie i wiedziałam, że sobie poradzę. Nie miałam pojęcia na co się rzucam i co takiego tam mnie czeka. I pewnie też dlatego miałam tą odwagę, by wyjechać w to Nieznane. Wstydziłam się bycia Polką. Tym bardziej, że dla Francuzów Polska czy Rosja to jeden pies. A język polski to rosyjski i posługujemy się cyrylicom. Samo to wkładanie wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej do jednego wora było dla mnie upokarzające. I zamiast zdzielić jednego czy drugiego Francuza po mordzie za jego arogancje wolałam zamknąć swój pysk. Teraz bym przeszła do rękoczynów.

Bezdomna kobieta śpiąca na placu przy Centre Pompidou

Od opiekunki do dzieci, osób starszych po Boba budowniczego.

I tak z BARDZO podstawową znajomością języka francuskiego przesiadywałam całe dnie w Centre Pompidou w poszukiwaniu pracy, nauki języka i oglądania filmów o Kieślowskim. Było to jedyne miejsce, w którym dostęp do internetu był bezpłatny. Tak, to są te czasy kiedy jeszcze telefony komórkowe nie miały internetu. Jedyne oferty, które na mnie czekały to;

  • opieka nad dziećmi z bogatych, zadufanych w sobie i zapewnionych o swojej wyższości francuskich rodzin. I choć są Polki, które trafiły na bardzo dobre rodziny, to też ich integracja z Francją przebiegła znacznie lepiej. Ja wtedy też byłam chorobliwie dumną osobą, która nie widziała siebie w roli służącej.
  • kelnerowanie w bardzo parszywych barach. Ci którzy mieszkają we Francji zapewne będą wiedzieć o które dokładnie bary chodzi. O te w których kobieta jest zredukowana do posłuszeństwa i maszynki do robienia dzieci. I tu z posłuszeństwem i dziecioprodukcjom czy dupdajstwem nie było mi po drodze.
  • opieka nad osobami starszymi. Tutaj trafił mi się jakiś koszmar z ulicy Sezamkowej. Kobieta będąca w pełni zdrowia fizycznego za wszelką cenę chciała przekonać wszystkich wokół siebie, że jest chora. Ona to może i była chora, ale na pewno nie fizycznie!
  • praca na budowie jako pomocnik budowlany. Najlepsza robota! Tam czułam się najlepiej. Mogłam w końcu czerpać z mojego małego, ale jednak, doświadczenia remontów, które przeprowadzałam jako nastolatka w moim rodzinym mieszkaniu.
  • prostytucja. Z tej opcji nie skorzystałam. Wtedy moje jednak jakby nie patrzeć wychowanie katolickie mi na to nie pozwalało. I całe szczęście.

Próba oswojenia Paryża

Pracę tak szybko traciłam jak ją znajdywałam. I w tzw. między czasie bardzo dużo chodziłam po ulicach Paryża. Chodziłam niemalże po całym Paryżu. A nie tylko po tych szykownych dzielnicach. Za jedne z pierwszych zarobionych pieniędzy kupiłam; jeden z pierwszych aparatów cyfrowych i robiłam zdjęcia. Jednak ta chęć tworzenia musiała znaleźć swój wyraz. Sztuka zawsze była dla mnie miejscem schronienia i bezpieczeństwa. I przepracowywania wszystkiego tego co niewyrażone a bolesne. I tak jak te zdjęcia są dalekie od tzw „Wielkiej Sztuki” to na pewno są formą oswojenia bardzo trudnego miejsca do życia.

Jak możecie zauważyć głównym tematem moich zdjęć jest; bieda, bezdomność, samotność, opuszczenie. Może gdzieś podświadomie identyfikowałam się z tymi ludźmi. Zawsze jak na nich patrzyłam ogarniał mnie smutek i ogromne zapytanie; jak to się stało, że jesteś na ulicy porzucony jak nikomu niepotrzebna rzecz?

Ci ludzie są naoczną przestrogą dla wszystkich mieszkających w Paryżu, by zapierdalali, aby nie skończyć tak jak oni. Ostatnio jak byłam w Paryżu znaczy się w tym roku 2022 zdarzyło mi się wśród właśnie takich porzuconych samym sobie ludzi usłyszeć język polski. Niestety nie miałam odwagi, by z nimi zagadać. Ale gdzieś pomyślałam – kolejni rodacy, którzy padli ofiarą Paryża i jego blasku. Jedyne co chciałabym im powiedzieć to; Dajcie spokój temu Paryżowi i wracajcie do Polski! Albo wyjedzcie na francuską wieś tam na pewno znajdziecie pracę w remontach, hydraulice, elektryce itp

Być może i w tej Polsce już też nie mają do kogo i czego wracać. A praca to ostatnia rzecz o której myślą. I tak pozostaje im bycie w tej otchłani zapomnienia okraszone alkoholem, moczem i tytoniem przeżyć życie nikomu i im samym niepotrzebne.

Po Paryżu bujałam się przez około roku, aż w końcu zrozumiałam, że to wszystko nie ma najmniejszego sensu i trochę z podkulonym ogonem wróciłam do Polski, by kontynuować studia na Akademii Sztuk Pięknych jednakże tym razem na tej Krakowskiej.

Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że gdybym po tej rocznej tułaczce po Paryżu nie wróciła do Polski, to albo bym skończyła jak co niektórzy nasi rodacy na paryskiej ulicy zapita i zasikana czy tak jak Lola … Moje szczere kondolencje dla rodziców. Aż trudno jest mi wyobrazić sobie ich ból. Jest on po prostu nie do wyobrażenia.

ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTER I POZNAJ PIĘKNĄ FRANCJĘ!

Newsletter wysyłam 28 każdego miesiąca

Please wait...

Dziękuję za zapis!

Nawet bogaci i znani mają mega deprechę w Paryżu

Wszyscy z was, którzy mieszkają we Francji z pewnością znają Florence Foresti. Jest to artystka-komik, autorka kilku spektakli stand-up. Bardzo znana i lubiana we Francji. Ostatnio wyszedł serial z nią w roli głównej; „Desordres”, którego akcja dzieje się w Paryżu. Jest to serial, który ma na celu opowiedzieć jej paryskie perypetie. Oczywiście nie jest to serial autobiograficzny a jedynie inspirowany jej życiem w Paryżu w super wypasionym mieszkaniu i bez problemów finansowych. Wydawałoby się rewelacja! Każdy by chciał mieć TAKIE życie jak ona. A tu dupa! Bo w serialu rysuje się postać nieszczęśliwej kobiety, której jedynem celem jest poderwanie młodego przystojnego sprzedawcę butów w super ekskluzywnym paryskim butiku.

W wywiadach Florence Foresti wspominała, że przechodziła, przez bardzo trudne momenty w swoim życiu. Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że mieszkając w Paryżu nie masz problemu. Ale mieszkając w tym mieście na pewno nabawisz się wiele skrzywień i nerwic, których nie miałeś przyjeżdżając do tego miasta. Obejrzałam pierwszy darmowy odcinek „Desordres” na YT i powiem szczerze, że nawet mnie nie rozbawił a potwornie zmęczył. Nie mam potrzeby oglądania więcej. Nie potrafię utożsamić się z paryskimi problemami Florence Foresti. Sorry.

Mam też znajomego, który mieszka w Paryżu od wielu wielu lat. Jest szefem swojej firmy. Ma w posiadaniu kilka mieszkań w bardzo dobrych dzielnicach Paryża. Każde z nich warte przeszło miliona euro. On sam mieszka w ciasnym mieszkaniu od lat nie wyremontowanym i bez widoku z okna. Od rana do nocy zapierdala nie mając czasu na nic. Nawet na jedzenie. Gdzieś w pośpiechu zjada smutną bagietkę czy podjada cukierki. Jak go zapytasz o Paryż to ma go serdecznie dość! I chętnie rzucił by go w pieruny tym bardziej, że ma piękną posiadłość w Normandii. Ale tego nie robi. Dlaczego ? Bo nie wyobraża sobie żadnego innego życia jak tego zapierdalającego w Paryżu. Można sobie tylko zadać pytanie po co te wszystkie mieszkania w Paryżu i posiadłość w Normandii? Na jaką cholerę wyciskać z siebie wszystkie soki witalne, kiedy może tobie ich nie starczyć by z tych wszystkich dóbr materialnych korzystać. Mój znajomy ma już 56 lat. Życzę mu tylko końskiego zdrowia i długowieczności. Jestem głęboko przekonana, że takich osób jak on jest wiele w Paryżu. Choć po pandemii trochę to się zmieniło. Ale o tym napiszę w innym wpisie.

Bezdomny mężczyzna przy butiku Chanel

Podsumowanie

Możecie się ze mną zgodzić albo nie. Tak naprawdę nie ma to znaczenia. Ten wpis tak jak już pisałam powyżej, nie jest po to, by kogokolwiek z was przekonywać do zmiany zdania o Paryżu czy czegokolwiek innego. Jest tylko głosem osoby, która miała takie a nie inne doświadczenie w Paryżu. I to właśnie dzięki temu doświadczeniu zamiast siedzieć na paryskim chodniku i żebrząc mam ustabilizowane i szczęśliwe życie we Francji. Jednak było ono możliwe tylko na wsi. Bo tu też przyjeżdżając miałam jedną dużą łososiową walizkę ubrań, stary laptop MAC i może jakieś 100 euro. A Cyrille mój partner bynajmniej nie jest gościem z workiem pieniędzy. Dla takich osób jak ja czyli bez pieniędzy i wsparcia rodziny to życie, które Cyrille i ja wypracowaliśmy razem i to co teraz mamy było możliwe tylko na francuskiej wsi. Nigdy w Paryżu! Czy innym dużym mieście we Francji.

Więcej o tym dlaczego Cyrille i ja zdecydowaliśmy się na wieś przeczytasz tutaj; Jak zarabiać pieniądze na francuskiej wsi? Przykład Polaków, Francuzów i Anglików mieszkających w Dordogne. Część 1.

Cyrille mieszkał przez 20-parę lat w Cannes a później w Nicei. Jednak zrozumiał, że jeśli dłużej pozostanie na Lazurowym Wybrzeżu to będzie tam tylko niewolnikiem i ganiać za pracą byleby tylko się utrzymać i nie wylądować na ulicy. Albo co gorsza ktoś go tam zabije…

Z kolei ja po kilku latach studiowania i pracowania w Warszawie oraz po tym rocznym pobycie w Paryżu zrozumiałam, że nigdy bym nie osiągnęła tak wiele w tak krótkim czasie 6 lat jak tu w Dordogne; znalezienie dobrze płatnej pracy, podróżowanie po Francji, kupienie domu, renowacja domu i teraz uwaga: budowa basenu! A tak! Cyrille i ja będziemy się pluskać w basenie. I jeśli tylko zechcesz przyjechać do nas na wakacje to będziesz mógł się pluskać razem z nami. I tym samym wypić niejedno wino i podzielić się swoim doświadczeniem czy to z Paryża czy innego miejsca na świecie.

Być może tymi moim wpisami wypełniam tą lukę na polskich blogach o Francji w której nie znajdziesz bardziej realnego i rzeczywistego oblicza Paryża, Nicei… czy Lazurowego Wybrzeża. Życzę wszystkim wam samych dobrych doświadczeń. I pamiętajcie moje doświadczenie wcale nie musi być Twoim. Ale szczerze odradzałabym przyjazdu do Paryża czy innego dużego francuskiego miasta bez pieniędzy z przekonaniem – Ahoj Przygodo! Paryż NA PEWNO nie jest taki jak jest przedstawiony w serialu na Netfliksie; „Emily w Paryżu”. To jakaś fantazja i bajka, która w żaden sposób nie ma potwierdzenia w rzeczywistości. I to wam powie nie tylko ja, ale i każdy napotkany Francuz.

Oczywiście w tym wpisie powinnam była napisać o:

  • napastowaniu seksualnym kobiet w metrze
  • gwałtach
  • zorganizowanej przestępczości
  • kradzieżach
  • podcinaniu gardeł
  • dzielnicach Paryża czy Nicei do których wchodząc ryzykujesz swoje życie
  • i oczywiście o atakach terrorystycznych.

Nie napisałam o tym, bo to by znaczyło tworzenie bloga o francuskiej polityce a nie o podróżach po Francji. A, że podróżuję po francuskiej wsi to i na ten czas, jeszcze nikt mnie nie zgwałcił, okradł czy pobił. I tego się trzymajmy. Na tym blogu piszę tylko o moich i Cyrille doświadczeniach. Szczerze i bez owijania w bawełnę.


Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

MOJA HISTORIA Z CHÂTEAU DU PAYRE, CZYLI JAK WYEMIGROWAĆ I ZAMIESZKAĆ W ZAMKU

Historia z Château du Payre to przypadek i ogromne szczęście któremu jednemu jak i drugiemu bardzo pomogłam.